Raz w niedziele
Raz w niedzielę po obiedzie mąż do żony że jedzie
Interesy załatwiać do Płocka
A żoneczka wkurzona jak nie wróci to skona
I powiada jak świetnie się składa
A żoneczka wkurzona jak nie wróci to skona
I powiada jak świetnie się składa
A mąż po Płocku grasuje ładne panny całuje
Z dziewczynami się świetnie zabawia
A żoneczka wkurzona jak nie wróci to skona
I powiada jak świetnie się składa
A żoneczka wkurzona jak nie wróci to skona
I powiada jak świetnie się składa
A żoneczka w mieszkaniu śpi spokojnie w ubraniu
Wtem się sąsiad do okna zakrada
Choć nie skradaj się draniu sama jestem w mieszkaniu
I powiada jak świetnie się składa
Choć nie skradaj się draniu sama jestem w mieszkaniu
I powiada jak świetnie się składa
Była ciemna już nocka no i mąż wraca z Płocka
I zastaje w swym łóżku sąsiada
Wziął scyzoryk rozłożył i z powrotem go złożył
I powiada jak świetnie się składa
Wziął scyzoryk rozłożył i z powrotem go złożył
I powiada jak świetnie się składa
Śpij żoneczko kochana śpij z sąsiadem do rana
Bo ja muszę powracać do Płocka
Tam dziewczyny czekają i wódeczkę stawiają
I powiada jak świetnie się składa
Tam dziewczyny czekają i wódeczkę stawiają
I powiada jak świetnie się składa