Elon Mózg
Jesteśmy z natury nudni tego nie uczą na przyrce
Z tego powodu marudni częściej
Jak nie chcesz kłótni nie pytaj mnie co tak milczę
Jak chcesz zmień swe współrzędne
Oszczędzamy czas na wtf ach i wgl ach to prawda ta
Tylko gdzie on ucieka co
Co jest kurwa czy ktoś jeszcze w ogóle zmienia coś
Czy już tylko szukamy dróg na skróty
Co puszczą w naszego życia highlightsach ha
Trzeba się pozbierać w końcu ogarka start
Zrobiłeś błąd no to teraz wnioskuj
Z tych co się wożą w betach ojców
Od dawna masz bekę jak Diogenes
Wiem co to bieda gościu
Nie śmieję się z tych co robią gieta w ośmiu
Szkoda mi czasu na przerwy
Jak słów dla wiatru co blanta nam zwiewa
Skrobanka z crushera
Hajs dla kloszardów
Na browar szefie to trza pozasuwać zasuń zasuń
Skończ pierdolić o tym braku czasu jak żigolak co fajrant ma
Budzę się w znienawidzonej melinie na kanapie krzywej
Śniło mi się że się opierzyłem obrosłem w piórka
Dmucham na zimne na ten gorzki tort który to już raz
Co ja wyprawiam b day
Nikogo nie zaprosiłem za wąski pokój mam
Jak kogoś uraziłem węższy kalecząc język polski
Bo mogę się starać mniej od epki
Chcę rakiet wielokrotnego użytku i odnawialnej energii
Tej która sprawiła że zachciałaś być tu
A nie tłumaczenia się z mojej idiotki
Chcę hipsterki onanizm jest trochę za modny
Zakładam organizm na głowę idę samotnie w nim
Wielkie dzięki czasom przeszłym i to sarkazm jak prawda
Moja ex jest ładna ma ładne oczy
Mogę podbić z nią układ słoneczny
Niech cię nie zwiedzie mój uśmiech
Gdy osiągam swój cel i biorę się za kolejny
Dokąd nie pójdę dla mnie to ofkors nie smutne
Mimo że przez nią staję się aspołeczny joł
Wymażę wczoraj i wymarzę jutro
Wybacz że moja duma pcha mnie w takie gówno
Wymażę wczoraj i wymarzę jutro
Wybacz że moja duma pcha mnie w takie gówno
Wymażę wczoraj i wymarzę jutro
Wybacz że moja duma pcha mnie w takie gówno
Wymażę wczoraj i wymarzę jutro
Wybacz że moja duma pcha mnie w takie gówno
Pokój za pięć baniek
Siedzę tu z uczuciem tremy po wczoraj kapcia przed jutrem
W przededniu premiery
Jesieni półtora jak sam pcham ten burdel
I mam cykora przed tym co będzie jeżeli przestanę
A nie chcę szansy przestać
Chcę ją przelecieć frunę
Chcę stabilizacji jak od steadycama
Wiarę w to że mi się uda mi krzepi wiara
Której nie znam a chcę mi zaufać ja bym nie ufał
Chcesz ważny się stać ale jest dupa
Chodź polecę ci książkę do srania
Stworzyłem wizję aż do przemijania
Nie moje sprawy o będę miał zakwasy od niewnikania
Od nauk po nawyk pomału do sławy
Miej siły i klasy co Genki Dama
Wszystkie inne mogą tu nie przetrwać
Nie możesz mnie pojąć
Spróbuj może pojmania
Puszczają ci nerwy oj oj ciulu po to jest tofana
Ty je trzymasz na wodzy ja gram
Gdy twoje cię skręca to moje rozpalam
I patrzę na gęby wkur i zdzi wione ze spokojem Owala
I to mnie pochłania jak chłonny węzeł
Tobie to siada ja samotny więzień
Cele oswajam i może to kara ale to nadal łagodny pierdel
Chcę tylko swoje odsiedzieć a potem spierdalam
Czyli ani doby więcej
Żadnej foty nie chcę zejdź mi z drogi serce idę pomóc rodzicielce
Nienawidzę cię za tamto i wkurwia mnie już sama myśl
Że mogłaś nic nie zmienić na lepsze w tym czasie
Ale wyjebanie mnie z chaty to było najlepsze
Co mogłaś mi zrobić postawię ci za to wycieczkę jak pójdą Vafle
A daddy
Kamil to ja musiałem mu wyjebać pierwszy za to że ją tłukł Kurwa
Cóż duma się zmienia w pogardę
Kiedy z mistrzunia stajesz się dewiantem
Nie gadaliśmy za wiele i szkoda że mówię o niej dopiero tu
Ale wiesz co mówią o półkulach każda bania ma własne
Za to jestem losowi bardzo wdzięczny
Mam kosmiczną tratwę i wkładam skafander
I lecę sobie pobyć aspołecznym joł
Wymażę wczoraj i wymarzę jutro
Wybacz że moja duma pcha mnie w takie gówno
Wymażę wczoraj i wymarzę jutro
Wybacz że moja duma pcha mnie w takie gówno
Wymażę wczoraj i wymarzę jutro
Wybacz że moja duma pcha mnie w takie gówno
Wymażę wczoraj i wymarzę jutro
Wybacz że moja duma pcha mnie w takie gówno