A ty na to
Owszem, chciałbym, co tu kryć
Gosi narzeczonym być
Ale kłopot z nią jest ten
Ona się podoba
Stale różni tacy chcą
Rwać ją, iść na tańce z nią
Lecz ja powiem tylko to
Nie mam obaw
Bo ty na to, Małgorzato, powiesz im
Że na tańce ty nie chodzisz z byle kim
Nie bez racji mama z tatką uczą cię
Aby na to, Małgorzatko, mówić nie
Dość głęboko wpadasz w oko, to jest fakt
Lecz gdy już ci się to zdarzy, mówisz tak
Że nie pójdziesz z nimi tańczyć, no bo nie
Bo ty przecież, Małgorzato, kochasz mnie
Niech tam dogadują nam
Nie dbam, nie chcę słuchać kłamstw
Kto jest dość dorosły, ten
Musi i to znosić
Zazdrość - to nas ciągnie wstecz
Ufność - to jest piękna rzecz
Gdy się narzeczonym jest
Pięknej Gosi.
A ty na to, Małgorzato, powiesz im
Że na tańce ty nie chodzisz z byle kim
Że ktoś z młodszych twych kolegów wziąć cię chce
Małgorzatko, nie dasz na to nabrać się
Więc ja też powściągnę zbyt pochopny sąd
Zresztą, gdybyś nawet poszła - i cóż stąd?
Nie jest ważne, że się bawisz, ważne, że
Ciągle jeszcze narzeczonym czuję się
Bo ty na to, Małgorzato, powiesz im
Że na tańce ty nie chodzisz z byle kim
Nie bez racji mama z tatką uczą cię
Aby na to, Małgorzatko, mówić nie
Dość głęboko wpadasz w oko, to jest fakt
Lecz gdy już ci się to zdarzy, mówisz tak
Że nie pójdziesz z nimi tańczyć, no bo nie
Bo ty przecież, Małgorzato, kochasz mnie
Bo ty przecież, Małgorzato, kochasz mnie
Bo ty przecież, Małgorzato, kochasz mnie