Dziewczyna z deszczu
Bez końca padał deszcz
I dymił mokry bruk
I nikt nie wierzył już
Że może wyjść zza chmur
Słońce w tym dniu
Paskudny był to dzień
Bez końca padał deszcz
I szarpał ludzi wiatr
Już każdy dosyć miał
Takiego dnia
I nagle ty zjawiłaś mi się ty
Ty chyba spadłaś z deszczem
W sukience jasnej szłaś i cały smutek znikł
I poweselał świat nareszcie
Niejeden chciał już przy mnie stanąć by
Parasol rozpiąć mi nad głową
Ty pogroziłaś im i uśmiechnęłaś się
Biegnąc ulicą deszczową
U zbiegu ulic stał
Wyraźnie smutny pan
Mało przychylny wzrok
Utkwił w kałuży dnia
To byłem ja
Cóż można w taki dzień
Gdy ciągle pada deszcz
Tak pomyślałem gdy
Ujrzałem obok mnie
Znajomą twarz
To właśnie my spotkaliśmy się tu
Ta miłość spadła z deszczem
W sukience jasnej szłaś i cały smutek znikł
I poweselał świat nareszcie
Niejeden chciał już przy mnie stanąć by
Parasol rozpiąć mi nad głową
A ty wybrałaś mnie i szliśmy razem w deszcz
Ulicą nagle kolorową