Uroboros
Wjeżdżam na bit se spokojnie
A ty jakbyś był na wojnie
Noce twoje niespokojne
Który miesiąc już na bombie
Siedzisz na niej skoro nie
Widzisz co się dzieje z tobą chłopie
Matka mówi zostań w domu ej ty
Chciałbyś życie poskładane gdy co tydzień w balet
Ruszasz chyba coś tu nie gra żaden ze mnie Sensei ani Tupac
Ale z chwili czerpię stale
Choć niektóre poszarpane
Czas je zdeptał pojebane
Świata wizje mam
Uroboros
Pomyśl czy chcesz trwać tak w nieskończoność
W nieskończoność trwać ej
Wciąż pożerać własny ogon
Wciąż pożerać własny ogon
Uroboros
Możliwości masz ziom ogrom
Kwitną kwiaty idzie wiosna
Stare życie w kąt ziom odstaw
Zbuduj nowe tak od podstaw
Ze mnie żaden kurwa Bossman
Flex nie dla mnie proste typie
Każda niunia okiem łypie
Mimo braku drogich ciuchów
Mimo braku krzywych ruchów
Braku złota i łańcuchów
Supreme czapki Gucci butów
Floty klamki zza pazuchów
Wypróbować chce pazurów ty
Skumaj to co mam w zanadrzu
Najesz ziomek się do lunchu
Porcja flow i garstka punchów
Uroboros
Pomyśl czy chcesz trwać tak w nieskończoność
W nieskończoność trwać ej
Wciąż pożerać własny ogon
Wciąż pożerać własny ogon
Wciąż pożerać własny ogon
Możliwości masz ziom ogrom
Pionkiem
Nie bądź planszy życia swego
Stać cię na więcej kolego
W kieszeń schowaj durne ego
Łukiem omijaj każdego złego
Jeśli w końcu chcesz przed siebie
Iść niepotrzebny przy tym liść
Przestań plany tylko śnić
Nie daj plamy zacznij działać
Powoli nie wszystko na raz
Najlepiej nie pij browara
Szlugi wyrzuć gra gitara
Robisz krok dlatego brawa
Uroboros
Pomyśl czy chcesz trwać tak w nieskończoność
W nieskończoność trwać ej
Wciąż pożerać własny ogon
Wciąż pożerać własny ogon
Wciąż pożerać własny ogon
Możliwości masz ziom ogrom