Zdechnij
Zdechnij kurwa nie chcę już ciebie nawet słuchać
Jebać uczucia
Pierdoli mi w głowie się jakbym w środku miał burdel
Ze sobą rozmowa nie przynosi nic prócz chorych myśli
Kurwa ciekawe co w nocy się przyśni
Zabijam się w każdym ciągle krzywe akcje
Jakbym miał w mózgu jakieś kurwa zwarcie
Zwierciadło od dawna odbija pusty cień
Co to za dzień gdy nie widzę słońca
I żadnej nadziei na zmianę klimatu
Jestem zwykłą szmatą
Co nie czuje nic
Miałaś rację jestem płytki
Pierdolę te wszystkie gadki że będę szczęśliwy
Bo pierdolę kłamstwa jak Lil Peep
Mrok do szpiku przesiąknał jakbym wykąpał się w Styksie
Charon czeka na mnie już z łódką do podziemi w windzie
Czy kiedyś z nich wyjdę Kurwa nie sądzę
Bo dla wszystkich wokół byłem i będę
Tym innym gorszym egoistycznym chłopcem
Jak Dexter zamknięty w amoku
Północ wybiła się budzą demony
Wyciągam notatnik i biją dzwony na pogrzeb
W kogo dzisiaj pierdolnę
Spokojnie mam kodeks wartości
W co widzę to wierzę
Ty widzisz w co wierzysz jebać patologię
Parę razy spierdalałem z chaty
Nie życzę nikomu by stracił swój azyl
Nie ma artysty bez skazy i rapu bez pasji
Ciągle czuję presję (sukę)
Oddaję w całości się wam tu na trackach
W życiu nie potrafię chyba żadna strata