Na pewno nie outro
Chyba znowu obudziłem całą wieś
Czasem myślę - "Bober pojebało Cię?"
Nie, nie pojebało. Zobacz dokąd idę
To wciąż wielkie sny, mimo że mało śpię
Robię to na przekór światu - bo to lubię
Ładuje naboje, bo chce trafić do ludzi
Zdarza mi się tu zasypiać koło drugiej
Ale wypierdalam od niej szybko, zanim się obudzi
Ten świat to syf, całkiem zabawny rynsztok
Głosy w głowie mówią "zgarnij wszystko"
No to zgarnę, bo mi się należy
Nie zostanie kamień na kamieniu - Patryk Flinston
Hasztagi już wyszły z mody?
Tak samo jak flow i warsztat
Mimo tego jakoś nie wybrałem innej drogi
Napiszę poradnik jak złożyć punch-line
Będzie bestsellerem, zrobię nim miliony
Bo od życia przecież nie chcę wiele
Chcę być tylko królem, bogiem, lordem, szefem,
Wzorem do naśladowania no i trend-setterem
Te kilka spraw mi wystarcza
Dzisiaj raper to snap i instagram
Mój producent Ci urywa głowę
A Twój męczy Ci bułę swoim tam-dy-ri-ram-tam wow
Wersy Cię walą na pizde
Muzyka dla ludzi co mają ambicje
Wszyscy czekają na płytkę
Jak wyślę to wyśle, a jak nie to kurwa sam po nią przyjdziesz
Jak tam ziomy, mordo. Dalej cisną towar?
Leci "Ławka" gdy na ławce piją browar
Rozjebałem każdą bitwę w Polsce
Już mi się to nudzi, chyba zacznę beat-boxować (czaisz)
I wciąż będzie merytorycznie
Zapierdalam, bo chcę żebyś przeżył to szybciej
Podobno 2 lata się spóźniłem z płytą
A wyprzedzam połowę sceny - to przykre (jak to)
I gadają ciągle o mnie
Jak na narcyza to wciąż trochę skromnie
Czasami słyszę "Za szybko", czasem wręcz przeciwnie
Nie rzucam słów na wiatr
Witam was jak raper: "Elo, elo"
Czym byłaby braga bez follow-upu
Ta płyta to trailer dopiero, ściero!
Jesteśmy na końcu, ale nie daj zmylić się
Bo to "Na pewno nie outro"
Wyjdę Ci z lodówki
Jak spróbujesz o mnie zapomnieć - na pewno nie warto
Przygotuj cash, money
Przygotuj jebaną kasę (kasę)
Będzie tylko lepiej
Się nie żegnamy mordziaty tymczasem
Zdziwieni, że lata ta płyta (jak)
Że latam na bitach, że umiem coś więcej niż obrażać dupy
Dobrze to skrywam - no taka taktyka
Nie lubię kłamców, nie lubię dramy i nie lubię dostawać tych samych pytań
Jak jesteś raperem, to w chuju mam o czym gadasz jak leży warsztat i technika
To też jest muzyka (kurwa)
Nie znam się na łyżwach, nie biorę się kurwa za hokej
Tam gdzie pojawi się dobra wypłata, tam wielka kolejka żeby zrobić z siebie idiotę
Każdy teraz chce być znany (w chuj)
Nawet dupa z tego, że tam komuś possała
A na szczęście jestem już znany (w chuj)
Przynajmniej tak bardzo nie muszę się starać
Kocham się kurwa przechwalać
Może dlatego, że kiedyś to nie miałem czym
Dziś jestem raperem, jestem kozakiem
A Ciebie to boli bo chciałeś być (i chuj)
Część ludzi mówi, że jestem próżny
Niektóre cechy budzą podziw
Część ludzi nienawidzi tego, że jestem próżny
Na całe szczęście mnie to chuj obchodzi
Jestem leniem, chamem, aroganckim dupkiem
Jak ten Pan z polityki, który gwałcił kurwe
I strasznym durniem, nierozważnym ćpunkiem
Dobre serce mówi mi: "Ogarnij burdel" (nie chce)
Minęły czasy żebym się tu czymkolwiek martwił - Kochany Patryk,
Możesz mnie kochać, możesz nienawidzić
Na pewno będziesz pamietał - Narcyz
Jesteśmy na końcu, ale nie daj zmylić się
Bo to "Na pewno nie outro"
Wyjdę Ci z lodówki
Jak spróbujesz o mnie zapomnieć - na pewno nie warto
Przygotuj cash, money
Przygotuj jebaną kasę (kasę)
Będzie tylko lepiej
Się nie żegnamy mordziaty tymczasem