Archipelag
Patrzysz z okna: tłum wezbrany
Rwący rzeką słów, twarzy
Na wyspy tak bliskie
Lecz dalekie sobie
Jak odległe, zimne gwiazdy
Lunatycznie lśnią, błądzą
Zakuci w skorupę
Twardą obojętność
Ile rąk, ile twarzy, ile słów
Pusty wzrok
Mali ludzie, wielki tłum
Tak jak ćmy
Zapatrzone w złudny blask
Krążą wciąż
Przepływają obok nas
Tylko nocą, gdy zasną
Wyjść można spokojnie
Pogadać z witrynami
I z bratem włóczęgą
Ile rąk, ile twarzy, ile słów
Pusty wzrok
Mali ludzie, wielki tłum
Tak jak ćmy
Zapatrzone w złudny blask
Krążą wciąż
Przepływają obok nas
Przechodniu, na chwilę stań
Wokół spójrz, ile barw!
Obok zatrzymał się ktoś
Pobądź z nim, bieg swój przerwij jak trans