LOT
Funduje lot w gwiazdy zaczynaj odliczać
Opuszczam Ziemie bo atmosfera mi zbrzydła
Chce się dzisiaj napić krążyć po orbitach
Odliczamy odpalamy k orzystamy z życia
Ej! Korzystamy z życia
Ej! Znowu na wyżynach
Ej! Już nie ma czym oddychać
Whisky i haze Kenzo Channel ziomy szmule i muzyka
O! Tydzień pracy ziomuś ściąga nas w parter jak Nastula
Nowe buty chce szmula i się przytulać chciałeś masz teraz zasuwaj
Wszędzie wyciągasz pomocną dłoń robotę żegnasz machaniem kikuta
Wracasz na schron sms od szefa nowe zlecenie wracaj do biura
Kolesie w furach nad każdym skwerem skąd Ci kolesie mają na to szelest
Tyrasz za czterech a twoje insygnia to wciąż stara Nokia Jelcz neseser
Wyglądasz mizernie czujesz nie lepiej ciągłe pretensje wszystko biegiem
Masz wkręte w Herrere a pachniesz STR8em Gucci Louis są tak niedostępne
Chcesz żyć tam gdzie jest wygodnie gdzie każdy dzień wygląda cudownie
Kupić pannie Chanel zamiast pret a porte doić Cristala a nie tanią goudę
Oglądasz te klipy w których jeżdżą Roycem szurają kokę sypią dolce
I trochę Cie ściska że w tych igrzyskach gonisz za ogniem zamiast nieść pochodnie
Ale przychodzi piątek przeliczasz mońce zdejmujesz krawat zakładasz roshe
Czas biegnie wolniej stres zanikł z jointem wydzwaniasz każdą dobrą mordę
Wyprawa po barach domówkach i pubach wszystko w samarach w sam raz na nockę
Lecisz wysoko szarą codzienność żegnasz razem z horyzontem
Funduje lot w gwiazdy zaczynaj odliczać
Opuszczam Ziemie bo atmosfera mi zbrzydła
Chce się dzisiaj napić krążyć po orbitach
Odliczamy odpalamy k orzystamy z życia
Ej! Korzystamy z życia
Ej! Znowu na wyżynach
Ej! Już nie ma czym oddychać
Whisky i haze Kenzo Channel ziomy szmule i muzyka
Napiwki za barem jak mantra powtarzają się ciągle co weekend
Twoja uroda jest wabikiem lecz nie polujesz na grubą rybę
Chcesz odklepać swoje położyć swobodnie gdy niebo juz wita miasto świtem
Wyspać porządnie usiąść do książek kodeks proces sprawy prawnicze
Samotna i piękna prawda jest nickiem czekasz na księcia co odmieni Ci życie
Robisz aplikacje śledzisz aplikacje z nadzieją na to że któryś napisze
Mija kolejny tydzień pijesz gin z tonikiem samotna w kątach z pamiętnikiem
I wracasz do czasów gdy miłość chłopaków i fale uczuć były spontaniczne
Jutro jest przykre ha gdy dzielisz wyro na spółę z kotem
I chodzi za Tobą wizja samotna starość włóczka bujany fotel
Choć to niedorzeczne to miękniesz bo serce kiedyś tak bardzo zranione
Dalej bije tętnem endorfiny zamknięte krzyczą spod wieka to jeszcze nie koniec
Złotówa na dole kieliszek na stole przechylasz dopijasz domykasz korek
Ubierasz szpile pończochy emocje słoneczne el sol ląduje w torbie
Uświadamiasz sobie że siła jest w Tobie i nadszedł moment by przegonić zmorę
Zostawiasz nadzieje stawiasz na siebie żyje się raz a czasu nie cofniesz
Funduje lot w gwiazdy zaczynaj odliczać
Opuszczam Ziemie bo atmosfera mi zbrzydła
Chce się dzisiaj napić krążyć po orbitach
Odliczamy odpalamy k orzystamy z życia
Ej! Korzystamy z życia
Ej! Znowu na wyżynach
Ej! Już nie ma czym oddychać
Whisky i haze Kenzo Channel ziomy szmule i muzyka
Przestań biec i przystań z tym co przyniesie jutro nie wygrasz
Zostaw wczoraj terazto idealny moment by sie zatrzymać
To co najlepsze od życia masz na wyciągnięcie ręki dzisiaj
Niewiele potrzeba by dotknąć nieba spróbuj to nie miraż