Wizyta (The Visit)
Cześć witaj fajnie że przyszłaś
Siadaj i rozgość się
Ciekawe co mi też dzisiaj przyniosłaś
Czym obdarzysz mnie
Ciekawe co trzymasz w rękach schowane
Nie mów poczekaj może sam zgadnę
Może trzymasz złość i nienawiść
Ludzi zdążających co dzień do pracy
A może jednak zawiść i gniew
Niezadowolonych z demokracji
Może ukrywasz fałsz i obłudę
Zakłamanych mówiących polityków
Albo potężny szyderczy śmiech
Brudnych pieniędzy z narkotyków
Być może przynosisz mi miłość
Tak drogo sprzedaną gdzieś na rogu ulicy
Choć może trochę ślepej nadziei
Opuszczonej w pijanej kamienicy
Może odrobinę ludzkiej podłości
Zrodzonej przez wytarte slogany
A może jednak trochę czułości
Ginącej na zawsze w szarym tłumie
Może resztę naszej wiary
Zdeptanej przez dostojne formularze
Nie musisz mówić choć twoje oczy
Próbują powiedzieć mi coś skrycie
Ja wiem znam ten uśmiech na twej twarzy
Rozumiem przyniosłaś mi życie