W Komańczy

W Komańczy październik jest piękny
Gdy płoną buki czerwone
Nad ranem pokropi tu deszczyk
A potem pachnie wieczorem

Nostalgia za gardło mnie chwyta
Gdy w górach śnieży od rana
W dolinach krzyczy tu cisza
Jak mądrze naturę oswaja

Tu dni są pełne melancholii
I przemijają jak najprościej
Tu noce nigdy się nie kończą
Kiedy wędrowcy schodzą w gości

Tak mi brakuje tutaj ciebie
Że coraz trudniej to wyrazić
Godziny więdną tu powoli
Jak mokre w deszczu krajobrazy

W Komańczy bez ciebie jesienią
Ścieżkami chodzę naszymi
Wyglądam przez szybę z nadzieją
A ścieżką suną pielgrzymi

W Komańczy samotność dokucza
Jak podła piękna kochanka
Dlaczego boli mnie dusza
Tu lekiem jest sama Komańcza

Tu dni są pełne melancholii
I przemijają jak najprościej
Tu noce nigdy się nie kończą
Kiedy wędrowcy schodzą w gości

Tak mi brakuje tutaj ciebie
Że coraz trudniej to wyrazić
Godziny więdną tu powoli
Jak mokre w deszczu krajobrazy

Chansons les plus populaires [artist_preposition] Grażyna Łobaszewska

Autres artistes de Middle of the Road (MOR)