Oj rzucić to wszystko
Oj rzucić, oj rzucić to wszystko
I z jedną, jedyną walizką
Nieważne, daleko czy blisko zwiać
Zwiać od tego prania, prasowania, gotowania
Opinia publiczna niech zblednie
Mam w nosie uczone jej brednie
Chcę tańczyć po nocach, a we dnie spać
A ty cierp, a ty cierp, smutny safanduło
Niejeden pan znajdzie się przecie
Nieważne w stolicy, w powiecie
Co umie oprawę kobiecie dać
Taki Wielki Gatsby, co przysyła białe róże
Co swego uczucia nie tłumi
Co szepcze: „Ty moja Masumi"
O każdą zachciankę twą umie dbać
Taka chęć, taka chęć mnie nachodzi czasem
By rzucić, by rzucić to wszystko
Nieważne, daleko czy blisko
Od tych mebli w jasny orzech
Niedziel przy telewizorze
Po prostu zwiać
Lecz gdy trwałby wielki boom
Donżuanów tłum
Do mych stóp się czołgał dziś
Właśnie wtedy w główce mej
Właśnie wtedy w niej
Narodziłaby się myśl
Oj rzucić, oj rzucić to wszystko
I z jedną, jedyną walizką
Nieważne, daleko czy blisko zwiać
Zwiać od plotkowania, flirtowania, balowania
Opinia publiczna niech zblednie
Chcę poznać radości poprzednie
Cerować po nocach, a we dnie prać
Kogoś mieć, kogoś, kto przypomina ciebie
Niejeden pan znajdzie się przecie
Nieważne, w stolicy, w powiecie
Co zechce dłoń swoją kobiecie dać
I choć tak na oko do Redforda mu daleko
Ktoś taki kobietę zrozumie
Ramieniem otoczy ją w tłumie
O kogoś takiego się umie dbać
Dlatego przy tobie zostanę
Wyśniony, jedyny, kochany
Co nie znaczy, że mnie czasem
Chęć nie najdzie, by ciupasem
Od ciebie zwiać