Wędrujemy
Słońce stanęło w zenicie
Oglądam się na przebytą drogę
To ma być moje życie
Patrzeć się na to nie mogę
Do pieca miłosny zeszycie
DO pieca listy stos cały
A żeście z ognia powstały
Więc w ogień się obróćcie
Wędrujemy cygańskim obozem
Nocujemy w gwiaździstej grozie
Dzisiaj pod Wielkim Wozem
Jutro na Wielkim Wozie
Kto liczy nasze pocałunki
Kto na nie zważa
Ludzie mają troski i sprawunki
Bóg światy stwarza
Życie moje wstawione w cień
Więdnie bez światła dziennego
Codziennie opada z niego
Pożółkły zwiędły dzień
Wędrujemy cygańskim obozem
Nocujemy w gwiaździstej grozie
Dzisiaj pod Wielkim Wozem
Jutro na Wielkim Wozie
Rumieńce lata pobladły
Liść złoty z wiatrem mknie
I klonom ręce opadły
I mnie