Grima
Powoli, po cichutku wprowadza zamęt
Nastawia przeciw sobie, żmijowy język
To taki gad, co siedzieć pragnie przy tronie
Stara się o status, że jest niezastąpiony
Gdy król się nie oszuka, to gad przebiegły
Nastawi przeciw niemu lud mu podległy
Swymi słowami po cichu truje
I półprawdami, domysłami żongluje
I w swej przebiegłej, chytrej naturze
Zaprzeczy temu, by się ratować
By się tu nie dać zdemaskować
I dalej w kącie móc rachować
Co się opłaca, co może ugrać
Nie można puścić szaty króla
Chyba, że król już niepotrzebny
To go pomawiać, że był wredny
Bardzo chytrze, Bardzo przebiegle
Tych, co go demaskują, stawia w złym świetle
Pod płaszczem jego, czystych intencji
Zawiść i fałsz, zazdrość, nic więcej
I w swej przebiegłej, chytrej naturze
Zaprzeczy temu, by się ratować
By się tu nie dać zdemaskować
I dalej w kącie móc rachować
I w swej przebiegłej, chytrej naturze
Odwróci wszystko, by się ratować
By wzbudzić litość, na swą niedolę
Ten podły król, to on ma złą wolę
Grima, Grima, Grima, Grima, Grima
Ma gadzi język, co otumania
Trują się myśli od tego gadania
Ciągle rachuje, ciągle coś knuje
Niezgodę prowokuje, bo ona rujnuje
I tak się dzieje, gdy ktoś zazdrości
Gdy chce być wyżej niż jest w rzeczywistości
Gdy pragnie być w blasku światłości
Nie widzi ile dostał, bo drugiemu zazdrości