Śniłam, Że Jest Spokój
Kiedyś się podniosę
Kiedyś się ostudzę
Wtedy dziś będzie tylko znakiem
Na mojej białej skórze
Ale kiedyś się podniosę
I kiedyś się obudzę
To będzie znaczyć tyle
Że już nic nic nie czuję
Patrzę znów w lustro i
Odbija się kruchość, blady pył
Młodość mi ciąży i
Czuję ulgę na myśl że to parę chwil
Zatrzymaj mnie zanim pociąg ruszy
Zanim świat który
Zanim świat który dla mnie masz
W mojej dłoni rozkruszy się na miał
Śniłam że jest spokój
I że nie ma wojen
I że moje słowa
Nie przynoszą ofiar
A to melancholia
Uderzyła w ziemię
I wszystko jest nieważne
Bo już nie nie istnieję
Patrzę znów w lustro i
Odbija się kruchość blady pył
Młodość mi ciąży i
Czuję ulgę na myśl że to parę chwil
Zatrzymaj mnie zanim pociąg ruszy
Zanim świat który
Zanim świat który dla mnie masz
W mojej dłoni rozkruszy się na miał
Patrzę znów w lustro i
Odbija się kruchość blady pył
Młodość mi ciąży i
Czuję ulgę na myśl że to parę chwil
Zatrzymaj mnie zanim pociąg ruszy
Zanim świat który
Zanim świat który dla mnie masz
W mojej dłoni rozkruszy się na miał