Nastolatka
Czternastolatka budzi się rano z bólem głowy
Myśli lecz nie pamięta czemu tak bardzo ją boli
Dzień wcześniej była na dobrej imprezie
Wypiła trochę za dużo aby nie żyć już w tym stresie
Podszedł do niej chłopak na oko lat piętnaście
Spojrzał głęboko w oczy i zapytał czy ma szanse
Odparła jasne gorąca jak z rusztu
A dwie godziny później wylądowali w łóżku
Było tak pięknie cudownie namiętnie
Lecz on jeszcze nie wiedział że pęknie mu serce
Stale chciał więcej ale wybiła północ
Ona musiała wracać miała lekcje na siódmą
W środku zajęć poczuła się słabo
I upadła na ziemie z głową przechyloną na bok
Ocknęła się w szpitalu ponadto
Dowiedziała się że będzie nastoletnią matką
Życie pędzi nie zatrzymuje się nie idzie wstecz
Możesz biec przez siebie poza horyzonty lecz
Pamiętaj zrób co miałeś zrobić zanim zaśniesz
Bo każda świeca kiedyś gaśnie
Owy Chłopak na co dzień niepozorny
Stale ukryty w cieniu zawsze nazbyt przezorny
Wszystkie normy co dzień zdawał na szóstkę
Na twarzach nauczycieli wywoływał zawsze uśmiech
Nigdy problemów nie stwarzał
Cokolwiek powiedział zawsze uważał
Na każdym kroku chciał komuś pomóc
Świecił przykładem ale wrócił do domu
Ledwo otwarł drzwi dostał po pysku
Za to że nie przyniósł rodzicom zysku
Ojciec powiedział Idź już pierwsza łza w oku
Zaburzyła mu odwieczny wewnętrzny spokój
Wkurzył się powiedział sobie koniec
Poszedł na imprezę zaprosił go ziomek
Jedna butelka druga chciał skakać wysoko
Ale poznał dziewczynę teraz sam sobie dokończ
Życie pędzi nie zatrzymuje się nie idzie wstecz
Możesz biec przez siebie poza horyzonty lecz
Pamiętaj zrób co miałeś zrobić zanim zaśniesz
Bo każda świeca kiedyś gaśnie
Poszedł do domu zastał ojca pijanego
Walizki już stały w drzwiach nie odezwał się do niego
Ojciec o wszystkim wiedział ona już mu powiedziała
Wyszło źle jak w życiu zawsze nie takie intencje miała
Dostał raz drugi trzeci wie że ambicje poległy
Został już mu tylko żal w duszy brud się zaleglił
Wyszedł na balkon pod osłoną nocy
Ostatnia modlitwa i skoczył