Grawitacja
Wpływa na wszystko choć jej nie widać trzyma nas blisko i może zabijać
Tak mało znaczą tu nasze fucki grawitacja jak illuminati
Ale jak chcesz poczuć te magię lotu zawsze jest sposób opór
Oglądanie z góry obłoków zamknięcie oczu i odprężenie
Jestem lekki jak pióro mimo to czuję w środku że coś mnie ściąga na ziemię
A mocne korzenie ciągną mnie na drugi biegun
A jak patrzę na zorze to płyną przeze mnie strugi czegoś jak przez przewód
Jestem magnesem co każe ci podejść a moje serce ma do popisu pole
Muszę być twardy ale otwarty na przyjaźń
Na dnie mogą być skarby bo może dno jest jak sprężyna
Czasem boje się a czas mija niech pochłonie mnie niebiański cyjan
Nic nie jest moje wszystko jest matki Nie zapominam
Dokąd tak biegniesz Zatrzymaj się na chwilę
Zmęczone serce prosi cię o odpoczynek
Każdy z nas nosi w sobie winę
Po to się rodzisz i umierasz gdy czas przyjdzie życie jak spacer po linie
Usiłujemy bezsilnie utrzymać równowagę
Nie uciekniesz mordo grawitacja złapie cię jak zawsze
On czeka tutaj na dnie rozpościera swe ramiona
W tę samą matnię spadniesz diabeł zna nasze imiona
Niesprawiedliwe morda że to musi tak wyglądać
W świecie stworzonym przez Boga w którym nie zobaczysz dobra
Mamy jedynie siebie i to jest najważniejsze
Jakbyś nie czuł nigdy miłości czy mógłbyś nazwać się człowiekiem
Co nazywasz człowieczeństwem Spójrz na całe nasze zło
To my stworzyliśmy potwora to był wielki błąd
Grawitacja mnie tu trzyma i nawet gdy się wyrwę
Przyciąga mnie z powrotem należę tutaj nigdzie indziej
Nawet daleko od domu tysiące kilosów
Jest grawitacja Ściąga mnie tu grawitacja
I setki miałem już lotów do kosmosu
Na ziemię sprowadza grawitacja Ściąga mnie tu grawitacja
Każdy widzi to co chce temu łatwiej z boku łatwiej tu stanąć
A kiedy widzą twój progres mówią ci że to jest zbyt mało
Nie policzę tych oszczerstw zabierz swoje dłonie z mych ramion
Nie dotyczy mnie w ogóle wasz kompleks i ta tożsamość
Dlatego idę tam gdzie nie ma was nie ma barier cały szajs ten którym gardzę
Nie dopadnie mnie tam nie ma braw ani żadnej z praw bo to puszczam kantem
Biorę buszka nie kaszle kartkę w opuszkach mam się nie chuśta stan
A za majkiem myśli nieważkie nim spadnie ta nam na czaszkę
Znasz ten świat Co trzyma cię tak
Jawnie brak w nim barw pytasz kim jesteś jak kładziesz się spać
W góre skok i na chmurę chodź gdy poczujesz moc to przestaniesz bać się
Surrealistyczny lot nie topi się wosk jak Ikar nie spadnę
Grawitacja leci mój głos nagrany na taśmę
Zawsze chciałem szybować i z góry popatrzeć (i z góry popatrzeć)
Spełniam marzenia ty spełniaj własne do zobaczenia w strefie astralnej
Mówili „Się nie dam" są teraz daleko ja ponad się niczym nie martwię
Nawet daleko od domu tysiące kilosów
Jest grawitacja Ściąga mnie tu grawitacja
I setki miałem już lotów do kosmosu
Na ziemię sprowadza grawitacja Ściąga mnie tu grawitacja
Biorę Mkę i kiedy tak frunę bledną i nikną
Problemy tego świata padół łez opuszczam jakbym miał drugą
Prędkość kosmiczną ważne te kwestie już mikro
Zdają się teraz wydawać mi kocham się upajać w mig tymi stanami
Ta biorę książkę do ręki litery są plamami tylko zmieniam stronę jak Anakin
Na IN NĄ lecę już planetę kolorów zobaczyć paletę
Nawet nie spodziewałem się że zabiorą mnie meandry tak dalekie
Miałem nie komplikować sobie życia znowu a teraz spoglądam niemal na lica Bogu
A diabeł idzie po mnie mijam obu i dalej biegnę pływać
Na kołach jakbym przygotowywał się do triathlonu
Kiedy się to skończy nie ominę zgonu melatonina mnie na pewno minie znowu
Dopamino zrozum jeszcze lodu nie chcę wieszać na linie pomóż
Jeszcze jedna Jeszcze jeszcze jedna Mka
Piękny ciśnienia linka dzisiaj pęka cienka
Zanim grawitacja mnie ściągnie na ziemię
I zanim ta kolizja mi odbierze tchnienie
Chcę zobaczyć inny świat niż ten który znam
Chcę zobaczyć inny świat niż ten który znam i utonąć w nim
Nawet daleko od domu tysiące kilosów
Jest grawitacja Ściąga mnie tu grawitacja
I setki miałem już lotów do kosmosu
Na ziemię sprowadza grawitacja Ściąga mnie tu grawitacja