Mam Coś Zaśpiewać O Cyrku
Mam zaśpiewać coś o cyrku, no i dobra,
Kiedyś we śnie cyrk widziałem i, panowie,
Był w tym cyrku taki fantastyczny program,
Że do dzisiaj mi się to nie mieści w głowie.
Pan Pogromca, Pan Pogromca, Pan Pogromca,
Sam widziałem, bo siedziałem niedaleczko,
Tyciutkiego, panie, kotka w główkę trącał,
A ten kotek z palca mu zlizywał hm mleczko.
A te klauny, a te klauny, a te klauny
Miały prosto od Cardina garnitury
I przy kawce gawędzili nienagannie,
Istny wzór savoir-vivre'u i kultury!
Ten do sukcesu ogólnego się dokładał,
Czarną magią nas olśniewał i zachwycał
Mistrz iluzji, co na naszych oczach zjadał
Bułkę z masłem i prawdziwą polęd wicą.
No, i jeszcze akrobaci, akrobaci,
Gwóźdź programu, hit prawdziwy, szczyt atrakcji,
Szał wzbudzali uśmiechnięci i pyzaci
Po podłodze chodząc bez asekuracji!
Nie zdzierżyłem po występie akrobatów
I sąsiada zapytałem prosto z mostu:
Proszę pana, czy to program dla wariatów?
Nie, kochany, to jest program dla cyrkowców!
Kto po zadku raz po razie jest kopany,
Kto na linie balansuje wciąż na co dzień,
Temu klaunem jest człek dobrze wychowany,
Akrobacją zaś chodzenie po podłodze!
I nie sposób mówić tu o żadnym świrku,
Tak myślałem, obudziwszy się o świcie
Bo, kochani, kto na co dzień żyje w cyrku,
Temu cyrkiem zdaje się normalne życie!
Bo, kochani, kto na co dzień żyje w cyrku,
Temu cyrkiem zdaje się normalne życie!