A jednak wrócił
A jednak wrócił
Choć obiecywał że mnie rzuci zimą
A jednak wrócił
Gdy tylko śnieg za ladą słońca zginął
Chyba wiatr go przywiał
Aby cicho szepnął
Przyszła wiosna z nią marzenia
W mych marzeniach moja miłość
Moja miłość to ty
Bo przecież wiosną moja miłość to ty
Że powrócił to jednak za mało
Wszystkim drzewo zazielenił sny
I ścieżki wydeptał w moim ogrodzie
Ale cicho to robił jak złodziej
Wypatrując czy kwiaty już rosną
Bo przecież z nimi przychodzi wiosna
Bo on właśnie zostawia mnie samą
Aby wracać tak niespodzianie
Abym mogła się cieszyć nad ranem
Że jednak wrócił
I chociaż rzucił
Powrócić musi zawsze z końcem zimy
I musi wrócić
Gdy tylko śnieg za ladą słońca zginie
A jednak wrócił
Choć bardzo starał się pokochać inną
Że powrócił to jednak za mało
Wszystkim drzewo zazielenił sny
I ścieżki wydeptał w moim ogrodzie
Cichuteńko to robił jak złodziej
I zobaczył że kwiaty już rosną
Bo przecież z nimi przychodzi wiosna
Bo on właśnie zostawia mnie samą
Aby wracać tak niespodzianie
Abym mogła się cieszyć nad ranem
Że jednak wrócił
I jednak wrócił
Gdy tylko śnieg za ladą słońca zginął
I właśnie wrócił
Gdy tylko śnieg za ladą słońca zginął
I musiał wrócić
Gdy tylko śnieg za ladą słońca zginął
Gdy tylko śnieg za ladą słońca zginął