Na strychu w Łomiankach
Tam na strychu w Łomiankach
Żyła panna bez wianka
Lecz w rumiankach i w zorzach i w snach
Miała serce z purpury
Uszy zawsze do góry
I znosiła tortury że strach
Miała chłopce piwnego
Co miał w oczach coś złego
Sam nie wiedział już czego mu brak
Żyli sobie jak trutnie
I kochali okrutnie
A zegary stukały „tak tak"
Przestraszyli się nieba
Bo na strychu tak trzeba
I zniknęła ta małe we mgle
A na strychu w Łomiankach
Jest już inna kochanka
A zegary stukają „nie nie"
„Nie nie nie"