Przedtem
Dlaczego nie można inaczej
Patrzeć gdzieś w dal by dorosnąć
Jak zwierze w szumiącym lesie
Nie było chyba takich potrzeb przedtem
Odchodzę w czapce niewidce
Na skraj polany
By dotrzeć na księżyc
Widzę ja widzę
Jak uśmiech zamieniony w słońce
Wysusza promieniem twe łzy
Tak byłem podekscytowany
Niewyobrażalną próbą tworzenia mgły
Widzę ja widzę
Jak uśmiech zamieniony w słońce
Wysusza promieniem twe łzy
Widzę ja widzę
Jak uśmiech zamieniony w słońce
Zatyka nosy w dwusetce
Widzę ja widzę
Jak uśmiech zamieniony w słońce
Wysusza promieniem twe łzy
Widzę ja widzę
Jak uśmiech zamieniony w słońce
Zatyka nosy w dwusetce