Królestwo
Brud szeptany lek
W umysłach głód
Ulice pachną wódką z ich ust
Zamarza kurz
A ciemny śnieg ma w swoim składzie wodę i proch
Strzelony cel
Ubity grunt
Lepiej nie wchodzić tu na ten skwer
Niewinny krok
Okrutny cień
Głęboki wdech
Nad moim miastem piętno
W dłoni widnieje berło
Skąd w mojej głowie ta myśl że płyniemy na dno
I nie ma stop
Lecz przy tym wszystkim to cud
Że chce się żyć
Że płynie czas
W obskurnych barach pianina ton
Kadzidła woń
I coraz mniej
Przemyśleń żeby zmienić swój los
Następny cios
I z nosa krew
Razem z innymi zasili nurt
Jak każda ciecz
Zna drogę w dół
Jak cały syf popłynie do mórz
Rozległy świat
Nad martwą toń
Czy tam się da być lepszym niż tu
Na nowym tle
Z tym samym snem
Spróbować stać na nogach bez kul
I nagle śmiech
To jak stek bzdur
Czy moje imię jeszcze ma sens
Czy warto biec
Jak nie ma gdzie
Jak nie ma
Nad moim miastem piętno
W dłoni widnieje berło
Skąd w mojej głowie ta myślę że płyniemy na dno
I nie ma stop
Nad moim miastem piętno
W dłoni widnieje berło
Skąd w mojej głowie ta myślę że płyniemy na dno
I nie ma stop