To się nazywa adrenalina
Jestem carycą władam imperium
Piękna zalotna trochę bezczelna
I pewna siebie zarozumiała
I wyzwolona i bardzo śmiała
Może maniery mieć ladacznicy
Ale ma godność wielkiej carycy
Jej obojętność to tylko maska
Tak to jest pomysł i teraz zasnę
Adrenalina adrenalina adrenalina adrenalina
To się nazywa adrenalina
Jak się położę to się zaczyna
Serce mi bije to mnie zabije
Muszę natychmiast wstać
To się nazywa adrenalina
To się rozkręca i jak maszyna
Rusza i pędzi tak jak po szynach
Senną rozbija mgłę
Adrenalina adrenalina
Jak się położę to się zaczyna
I jakiś koszmar to przypomina
To atakuje i denerwuje
Ja nie potrafię spać
Można inaczej mogę być inna
Smutna liryczna albo niewinna
Mam właściwości kameleona
Wymyślę sobie kim będzie ona
Może pończochy ma ulicznicy
I w nich odegra rolę carycy
Widzi kochanka i nagle słabnie
W jego ramiona zemdlona padnie
Adrenalina adrenalina adrenalina adrenalina
To się nazywa adrenalina
Jak się położę to się zaczyna
Serce mi bije to mnie zabije
Muszę natychmiast wstać
To się nazywa adrenalina
Tego się nie da nagle zatrzymać
To się rozkręca samo napędza
Tak jak diabelski młyn
Adrenalina adrenalina
Jak się położę to się zaczyna
I jakiś koszmar to przypomina
To atakuje i denerwuje
Ja nie potrafię spać
Adrenalina adrenalina
Tego się nie da w życiu wytrzymać
Jakby goniła bestia ogromna
Jakby się staję całkiem przytomna
I idę robić film