Life is Life [Album]
Life is life, czasem ciężki głaz i nic nie poradzę
Że mnie w sieci remiksują z jakimś kutasiarzem
Tu nadal kilka marzeń, miałem Wonderful Life
Zanim oficjalnie upuściłem full Album Black
Bilans zysków i strat dawno za mną (za mną!)
Zanim zacząłem żyć, wpierw musiałem się ogarnąć
Zająć się ciężarną, nie zapomnę tego dnia
Remisujemy z Grecją, choć nie taki był plan
Mimo to jaram się jak dziecko i zwycięzca
Mój nieszczęsny los się odmienił, żadna klęska
Nie straszna dla ziomeczka, wreszcie ruszamy z miejsca
Właśnie mija 10 lat, a w ekipie córeczka
Też tak możesz i nie powiem ci, że chlać masz przestać
Rób, co możesz, żeby znaleźć się na drodze szczęścia
Ludzi oceniam po tym, co mają, ale w sercach
Więc się staram nie być chujem - to całkiem niezła puenta
To jeszcze nie Opus Magnum, choć nawijam Life is Life!
Wywalczyłem szansę na nowe życie brat!
Chociaż często powtarzałem, że bezsilny bez szans!
Dzisiaj krzyczę, że co? Life is Life!
To jeszcze nie Opus Magnum, choć nawijam Life is Life!
Wywalczyłem szansę na nowe życie brat!
Chociaż często powtarzałem, że bezsilny bez szans!
Dzisiaj krzyczę, że co? Life is Life!
Nie walę bomby, dawno odrzucił ten rodzaj leku
Wkładam bomberkę i lecę w miasto, bo wciąż na fleku
Sprawy załatwiam na biegu i w oficjalnym obiegu
Wersy gorące, że stopią nawet północny biegun
Już nie pamiętam kiedy przestałem narzekać, człowiek
Bo doceniam, co mam, moją walutą zdrowie
I jeszcze powiem, że najważniejsze to, co masz w głowie
Jak nie ogarniesz, życie jak walec śmignie po Tobie
Żeby daleko zajść, często musisz zasuwać
Jak młode laski, co kelnerują w znoszonych butach
Bezwysiłkowo się nie ma prawa udać, zapomnij!
No, chyba że brak ambicji Twoją sentencją na pomnik
Bo tutaj fejmem narkotyzują się półprzytomni
Myślą, że wszystko wiedzą, ja takich nie chce znać zombie
Czują, że żyją, gdy uciekają na jawie w sen
Ten koszmar biorą za pewnik, spełnienie marzeń, damn
To jeszcze nie Opus Magnum, choć nawijam Life is Life!
Wywalczyłem szansę na nowe życie brat!
Chociaż często powtarzałem, że bezsilny bez szans!
Dzisiaj krzyczę, że co? Life is Life!
To jeszcze nie Opus Magnum, choć nawijam Life is Life!
Wywalczyłem szansę na nowe życie brat!
Chociaż często powtarzałem, że bezsilny bez szans!
Dzisiaj krzyczę, że co? Life is Life!
Osiadłem na wsi, gdzie psy dupami szczekają
I czasem tęsknie do miasta, z jego życiem po zmroku
Paradoksalnie nie lubię zgiełku, mam go aż nadto
Bo moje życie wędrówką, to sposób wyjścia z chaosu
Wersy z kosmosu, docenią je, gdy zamknę powieki
Na zawsze street art, nie żaden tam biznesu rekin
Nie mam nic do ukrycia, krypto tylko waluta
Chociaż ten showbiz cieplutki, jak przysłowiowy kutas
Mówili "brutal", chociaż niejeden Brutus i Judasz
Zmień otoczenie, by nie powtarzać znów scenariusza
Znów coś cię rusza, wrzucasz na story ckliwe demoty
Warto posprzątać i nie dać z siebie robić idioty
Najlepszy motyw, to fokus na rzeczy ważne, głupoty
Wciąż przeważają, a czasu wciąż coraz mniej masz na fun
Zadbaj o mental i przestań sobie samemu szkodzić
Bo życie masz tylko jedno, nie można wciąż tylko brać
To jeszcze nie Opus Magnum, choć nawijam Life is Life!
Wywalczyłem szansę na nowe życie brat!
Chociaż często powtarzałem, że bezsilny bez szans!
Dzisiaj krzyczę, że co? Life is Life!
To jeszcze nie Opus Magnum, choć nawijam Life is Life!
Wywalczyłem szansę na nowe życie brat!
Chociaż często powtarzałem, że bezsilny bez szans!
Dzisiaj krzyczę, że co? Life is Life!