Wschód i zachód

Zostawiłem swoje serce tu bo jestem zasze tu
W opisywaniu tego miejsca to popadłem w cug
Życiowy trud jeszcze mi tutaj nie zaparł tchu
Bo z pozytywem serca pokonuje każdy próg
Jeden na stu wychowany na tej ziemi pięknej
Duma mnie rozpiera kiedy chwale się skąd jestem
Największe szczęście nasze drogie peryferie
Betonowy wieżowiec do pary ze starym drzewcem
Miejsce dla MC i dla tak wspaniałych osób
Co zawsze omijają kwasy jadowitych ropuch
Nie chce chaosu ani prowokować losu
Chcę godnie przeżyć życie zanim zamienię się w popiół
Wiesz masz tak też to za to wąsa skręć
Zawsze można weselej popatrzeć na to jak jest
Dla swoich część a dla idei w górę pięść
I pozdrówki dla ludzi którzy widza nas ze scen
Spełnia się sen powoli ale tak owocnie
To nagroda dla gościa który wiedział że nie spocznie
Istotnie zasady się wydają całkiem proste
Trzeba nie przespać nocy żeby móc zobaczyć słońce

Zawsze do przodu bez strachu bo nie mam na to czasu
Codzienność kopie w japę ale wciąż nie tracę smaku
Mam życiowy status za wszystko co zrobiłem brachu
Bo dobre czyny pójdą za nami do piachu
Zawsze do przodu bez strachu bo nie mam na to czasu
Codzienność kopie w japę ale wciąż nie tracę smaku
Wiesz to taki atut nie bać się zmian klimatu
Go gdy się światło rodzi ciemność kaput
Jak wschód i zachód

Napisałem na niejednym tracku jak mi się żyje tutaj
O każdej okolicy która pokonałem z buta
Niejeden szuka nadziei na poprawę jutra
I tak malują swe obrazy ale bez płótna
Historia smutna i tak tu jest od zawsze
A przez męki pijackie nikt nie pokima smacznie
Poważnie sam mówię ci że to nie baśnie
Bo prawie utonąłem w tym popierdolonym bagnie
Nie fajnie co ale takie życie bro
Nie łatwo zauważyć kiedy leci się na dno
Wąsy się tlą do rapu z południowych stron
Na fladze biały orzeł a nie kanadyjski klon
Od zawsze stąd lecz teraz wszyscy nieco starsi
Na talerzu nie dadzą nam fajnego życia z bajki
Podatki syf ale lepsze to niż klatki
Tylko dziękować Bogu za susza z najlepszej gwardii
Nie zacznij źle mówić o ludziach z nakazem
Co musza zmienić lokal na niekolorowy areszt
Prawo jest prawem czy tak naprawdę niedowładem
Przez głupie pomówienia życie staje się koszmarem

Zawsze do przodu bez strachu bo nie mam na to czasu
Codzienność kopie w japę ale wciąż nie tracę smaku
Mam życiowy status za wszystko co zrobiłem brachu
Bo dobre czyny pójdą za nami do piachu
Zawsze do przodu bez strachu bo nie mam na to czasu
Codzienność kopie w japę ale wciąż nie tracę smaku
Wiesz to taki atut nie bać się zmian klimatu
Go gdy się światło rodzi ciemność kaput
Jak wschód i zachód

Nie potrzeba mi pałacu ziom wystarczy prosty dom
I mały kącik żebym mógł napisać milion stron
Na scenie „joł" a w domu niech już będzie schron
Gdzie moje dzieci będą sobie latać tam gdzie chcą
Wykonam skok ale żadne piruety
Chcę pewne lądowanie a nie wykurwiać na plecy
Zapach kobiety i wszystkie życiowe sukcesy
Wzmacniają w przekonaniu że nie topię się jak
Droga do mety to nie może być żadna lipa
Bez żadnych głupich gadek że mi to już wszystko zwisa
Z ludźmi być kwita rapowym poziomem zachwycać
By nie pluć sobie w lica w ostatniej minucie życia
Tam na ulicach kolejna z serwowanych płyt
Jeśli chodzi o Rzeszów to wjebałem się na szczyt
„I nie zmienia się nic" zawsze prawdziwy dla gry
Trzeba nagrywać swoje żeby potem szczerzyć kły
Czy to mi zapewni być sam tego nie wiem teraz
Napiszę jak pisałem bez dżentelmena
Moje fanatyczne dzieła kawał polskiego chleba
Ślę największe pozdrowienia z drogi mego przeznaczenia

Zawsze do przodu bez strachu bo nie mam na to czasu
Codzienność kopie w japę ale wciąż nie tracę smaku
Mam życiowy status za wszystko co zrobiłem brachu
Bo dobre czyny pójdą za nami do piachu
Zawsze do przodu bez strachu bo nie mam na to czasu
Codzienność kopie w japę ale wciąż nie tracę smaku
Wiesz to taki atut nie bać się zmian klimatu
Go gdy się światło rodzi ciemność kaput
Jak wschód i zachód

Chansons les plus populaires [artist_preposition] Pluto

Autres artistes de Alternative rock