Radź sobie sam
Tu ci mama śniadania
Do łóżka nie przyniesie
Nie ubierze cię w dresy
I nie wsadzi ci dwie paki w kieszeń
Jak nic nie wyczeszesz
To żegnaj Leszek
I przekaż tą depesze
Jak złapię jelenia to go wybebesze
Połamie mu kości a na koniec jebne mu kieszeń
To już nie są domowe kielesze
Brutalne czasy
Bandyckie życie ogarnęło tutaj wszystkie dzielnice
Chcesz przetrwać zamknij oczy na ten syf i wyjdź na ulicę
Pokaż że masz na to wszystko wpływ
Setki tysięcy młodych ludzi o drogę życia pyta
Dokąd zmierzają
Właśnie o tym jest ta płyta
Nie dostaniesz pracy i robi się z ciebie bandyta
Jak chcesz to nazwać lekcją życia
Lekcją życia
Firma
A styl fason klasa to to do czego dąże
Choć wielu ludzi wokół niszczy bieda lub pieniądze
Szukam złotego środka by me życie było lepsze
Bo pieniądze to nie wszystko ale jednak są konieczne
Chociaż miałbym być biedny ziomka nie wykręcę
Prędzej w trudnej chwili bez profitu go wyręcze
Pomoc jest oczywista ale tylko dla wybranych
Dużo leni i fałszywych grup ogólnie pojebanych
Może się wbijemy tutaj do tej bramy
By nas nie obciął nikt nie powołany
Powtórze jeszcze raz żebym został zrozumiany
A jebać konfidentów i ścigania organy
Chcesza naprawić swoje życie to wyjdź na ulicę pokaż co potrafisz
Nikt ci tu nie pomoże chyba że masz bogatych rodziców braci za granicą
Albo kurwa ciotkę w ameryce lecisz do przodu jak szalony nie patrzysz na nic
Płacisz i płaczesz