Syndrom clowna
Siedzi sam jak kołek i myśli czym miło was zaskoczyć
Chwilowy dołek bo nie wie czy mu wystarczy mocy
Zaczyna boleć go to że twierdzą że to ten gorszy
Najpierw trzeba dojrzeć żeby móc przejrzeć na oczy
On nie chce robić innym krzywdy chce rozbawiać ludzi
Chyba jest coraz bardziej naiwny bo ciągle się trudzi
Jest clownem stereotypy działają na ludzi
Nic nie jest już zabawne dzisiaj tylko bekę budzi
Nie jest groźny nie próbuje być a się go boją
Nawet dorośli wierzą w ten syf nie dają być sobą
Namalowane łzy rozmazują te prawdziwe
Nie stara się okazać emocji że jest zły zbiera w sobie siłę
Chcą go rozjebać zniszczyć unicestwić skończyć
Pytam co teraz bo to przykry koniec tej historii
Jest sam mimo tego co robi niedoceniony jest
Ten clown to ja to najbardziej boli wiesz
Sam zawsze kiedy potrzebuję was
Wy nie chcecie mnie znać
I jak tu być normalnym
Potem przysłowiowy clown
Czuje się ciągle tak
Jakby budził w was strach
Nawet kiedy nie chce
To jest wasza wina
Bo sami nie wiecie
Czego chcecie
Ja staram się
Nie umiem już więcej