Wchodzę na balet
Ej skurwysyny
Wczoraj wjeżdżałem na mixtape Soboty
A dzisiaj na swój mixtape
Szczecin Szczecin
Wiesz co jest pięć
Piątek sobota
Albo dzień w dzień
Tu wdycham tlen
Tu bawię się
Szczecin Szczecin SAGE
Wchodzę na balet
Kątem oka obcinam salę
Jest mnóstwo lalek
Jednym słowem jest doskonale
Wóda za barem
Już rzygam szmalem
Rozkminiam dalej
Czy to za kare
Czy to w nagrodę
Drinki są tanie
Szmule są drogie
Kurwa nie mogę
Już czuję trwogę
Rozmawiam z bogiem
Obieram drogę
Dokładnie wiem czego chcę
I co zrobię
W płuco THC
A wódę w wątrobę
Może to i grzech
Może i nie zdrowe
Ja daje tu za trzech
Ty lepiej zgol brodę
Stopro mam na sobie
Zamęt wokół robię
Dziewczyno nie wiesz czego chcesz
To ci podpowiem
SAGE właśnie piję twoje zdrowie
Nic nie bój się
Nikt się nie dowie
Jestem tu bowiem
Mam na to chęć
Po pierwszej flaszce ziomuś
Blete kręć
Szczecin Szczecin
Wiesz co jest pięć
Piątek sobota
Albo dzień w dzień
Tu wdycham tlen
Tu bawię się
Szczecin Szczecin SAGE
To jest moje motto
Sto Sto Stopro
Dziewczyny mają mokro
Gdy widzą Sage'a
Tak właśnie dziewczyno
Teraz na bit wjeżdżam
To jest moja Essa Essa jazda
Nie pasuje Ci
Wypierdalaj z miasta
Przy stoliku tym
Pękła już kolejna flaszka
Nie jeden braszka
Do tej pory dawno zasłabł
Jakiś ziomek chciał się trzaskać
Dostał w pizdę poszła farba
Zakrwawiona biała czapka
Sobuś dojebał gagatka
Stop klatka
Gdyby pytały psy
To nie prawda
Najważniejsze żebyś wiedział Ty
Jak wyglądała akcja
Racja
Nie życzę jazdy w niebieskich pojazdach
Lepiej bujać się na tańcach
Tu co róż jakaś atrakcja
Do lokalu wjeżdża psiarnia
Wyciąga jakiegoś placka
Wpuszcza wpierdol
I nie w żartach
A na serio
To nie komisariat
Lepszym jest wszystko jedno
Szczecin Szczecin
Wiesz co jest pięć
Piątek sobota
Albo dzień w dzień
Tu wdycham tlen
Tu bawię się
Szczecin Szczecin SAGE