Noc ubogiego człowieka
Krzywdo nędzo plądrująca
Dniu trudny nocy koszmarna
Z bliźnim z człowiekiem strapionym
Użera się użera się noc bezkarna
Człowiek zerwał się na posłaniu
Kamień snu z piersi odwalił
Słucha Noc syczy w mieszkaniu
Zegar szepce zegar szepce dalej dalej
I pomyślał człowiek o nocy
O dziecku o sobie o ciszy
O sąsiedzie za ścianą kaszlącym
O skrobiącej uparcie myszy
I pomyślał: dalej dalej dalej
A noc syczy a zegar szepce
Westchnął człowiek snem się przywalił
I śpi biedny w ubogiej izdebce
Kaszle sąsiad za ścianą Człowiek słucha
Suchym trzaskiem skrzypnęła podłoga
Dziecko śpi spokojnie oddycha
Szemrze ciszą szemrze ciszą izba uboga
Mysi szurgot zapałek Ćwierknął płomyk
Zgasło W mątwie tumanią się sprzęty
Został w oczach odblask niewidomy
Rozpłynął się i rozpłynął się w bezład mętny
I pomyślał człowiek o nocy
O dziecku o sobie o ciszy
O sąsiedzie za ścianą kaszlącym
O skrobiącej uparcie myszy
I pomyślał: dalej dalej dalej
A noc syczy a zegar szepce
Westchnął człowiek snem się przywalił
I śpi biedny w ubogiej izdebce