Oko W Oko
Pozwól że dojdę do słowa a Ty podejdź do monitora
Moja historia jest smutna a czasem wesoła jak Twoja
Ja tylko chciałem uargumentować dlaczego zacząłem rapować od nowa
I moja nowa droga stała się bardziej szutrowa niż Asfaltowa
A mogłem tam zostać do końca odbierać platyny i złota w chwale
Ale odszedłem rapować dla Boga On mnie ratował gdy zmarłem
I w moich oczach nie ujrzysz żadnego podstępu bo miłość jest dobra
Bo spoglądałem tak długo na miłość że wiem jak wygląda
Staję oko w oko z Tobą to jest chwila prawdy
Oczy których nienawidzisz widziały nienawiść
Oczy które widzisz patrzyły w oczy oprawcy
W nocy kiedy molestował go pedofil zwątpił
Znienawidził siebie nie mógł już na siebie patrzeć
Bo nie widział już dla siebie szansy żadnej
Patrz uważnie wpatrz się bardziej
A odnajdziesz skarbiec i staniesz się bogaczem
Łatwo jest ranić a trudno jest kochać wroga
Łatwo jest zabić a trudno narodzić od nowa z ducha
Łatwiej oceniać niż doceniać dobro w ludziach
Zboczeniec zabił spojrzenie miłości i pogrzebał je w oczodołach
Pochował chłopca wskrzesił robota bez serca
Program to autodestrukcja i zemsta
Stań oko w oko z prawdą
Stań oko w oko z prawdą
Spójrz prawdzie prosto w oczy
A ona Cię uwolni
Oko za oko czy dobro za zło Dobro za zło
Zabić czy raczej wybaczyć mu to Wybaczyć mu zło
Oko za oko czy dobrym za złe Dobrym za złe
Oto pytanie zadaję Ci je zostawiam Ci je
W tamtej chwili mi zniszczył serce
W jednej chwili mi zmiażdżył serce
Poprzysięgłem zemstę
I zacząłem niszczyć i krzywdzić innych bliźnich seksem
Zakładałem wiele masek jak KaeN
Aby zamaskować straszną prawdę pod fałszem
Stałem się mitomanem i pokochałem kłamstwo naprawdę
Podało mi Alter Ego
Alternatywny świat tak daleko od tego prawdziwego
Mojego strasznego samo ego byłem egoistą
Popadłem w narkomanię alkohol i gnijąc
Było mi już wszystko jedno czy zdechnę
Sam dla siebie byłem tylko śmieciem
Narcyzem i samotnikiem gardziłem człowiekiem
A to wszystko przez zło które uczyniło ślepcem mnie
Wybaczysz mi
Wybacz mi
Wybacz mi
Wybacz mi
Każdy z nas ma ten mroczny sekret
Twoje serce nie jest tylko mięśniem
Gdy zalejesz jego wnętrze grzechem
To prędzej czy później pęknie
Ojcze wybacz nie wiedzą co czynią
Oni nie wiedzą co czynią
Oni nie wiedzą że żyją
Myślą że życie jest fikcją
A już za chwilę przeminą
Co drugi raper nie miał ojca
I dlatego nie mogą zrozumieć Boga Ojca
Mają swoje traumy i pobite matki
Pukanie sąsiadki wrzaski i wzywane ambulansy
Ktoś kogoś zgwałcił ktoś z kogoś zadrwił
Lub zostawił jak samotne matki
Ktoś kogoś zdradził ktoś kogoś zabił
Jak emocjonalny wampir
Zakładają maski i szukają szczęścia w energiach
Nikt nie przytulił tak po prostu od serca
I wybierają pożądanie
Zafascynowani mrokiem ciągle gardzą światłem
Epatują nienawiścią bo nie ma miłości w ich życiach
Płynie w ich żyłach substytut miłości to słychać
Szczycą się wiedzą i ciałem i tracą tożsamość
Ja żyłem tak samo
Ja tylko chciałem powiedzieć że bardzo Cię kocham
Bardzo Cię kocham
Bo w moich ranach Bóg zasiał nasiona a z nich wyrosła sekwoja
Wielkie gałęzie gdzie chowa się ptactwo
Buduje bezpiecznie gniazda
Za dnia potężne liście deszcz zrasza nocą przykrywa stada
Zanim odejdziesz chciałem powiedzieć jak bardzo Cię kocha Jezus
On tak Cię kocha że z miłości umarł za Ciebie na krzyżu nie bój się
Oddaj mu życie oddaj mu troski oddaj mu wszystko co masz
On odda dwa razy tyle dobra co miałeś zła
Dowodem jestem ja Tau
I obiecał życie wieczne
W wiecznym szczęściu
Spiesz się wieczne