Niestabilny
Znowu się boję co powiem kiedy stanę w twych drzwiach
Jestem potworem wychodzę szaf „gdzie idziesz spać"
No żesz kurwa mać dlaczego ranię co kocham
Dlaczego tę nienawiść traktuję jak pokarm
Moje oczy to labirynt znajdź drogę do serca
Kilka kobiet próbowało tylko po to by je zdeptać
Ja sam też wiele razy nie zostawałem dłużny
I wiem że wielu z win nie zdołam już odkupić
Znowu muszę się upić by stłumić w sobie tą bestię
Wiem że stoję na lodzie który zaraz pewnie pęknie
Uwierz mi że nie chcę dłużej być tym złym
Ale nigdy nie pozwolę stać się podmiotem kpin
Naprawdę dzieją się dziwne w mojej głowie rzeczy nieraz
Jakby wszystkie myśli nagle chciały uciekać
Każdy dzień zaczynam znakiem krzyża na ciele
Ale nie wiem czy to wiara czy przyzwyczajenie już
Spokój to mój wróg wciąż mam ten ogień w sobie
Niespokojny duch i ciągły chaos w głowie
Muszę wzniecać bunt toczę wewnętrzną wojnę
Znów się boję słów które zaraz wypowiem
To dalej siedzi we mnie nawet jeśli tego nie chcę
Choć wiem że po burzy chciałabyś zobaczyć tęczę
U mnie niekoniecznie taki stan będzie miał miejsce
Bo nie dam ci gwarancji że jutro będzie lepsze
Ze mną beze mnie sama wybierz jak wolisz
Tylko nie mów mi potem że przeze mnie w miejscu stoisz
Ja nie zamierzam gonić jeśli tak mi pisane
Jutro przysypie mnie ziemia i przykryje kamień
Idę dalej i bez pomocy pokonam tą drogę
By zachłysnąć się tym szczęściem a nie pić je przez słomkę
Dobrze że wątpię w szczere intencje nadal
Bo wiem że jeśli coś dostajesz oczekują czegoś w zamian
Jestem typem człowieka który nie ulega wpływom
Kiedy coś popsuję sam na siebie wydam wyrok
Niestabilny od dziecka posiadam ten stan
Jestem inny i wiesz brat dobrze się mam
Spokój to mój wróg wciąż mam ten ogień w sobie
Niespokojny duch i ciągły chaos w głowie
Muszę wzniecać bunt toczę wewnętrzną wojnę
Znów się boję słów które zaraz wypowiem
Spokój to mój wróg wciąż mam ten ogień w sobie
Niespokojny duch i ciągły chaos w głowie
Muszę wzniecać bunt toczę wewnętrzną wojnę
Znów się boję słów które zaraz wypowiem