Kończący Się Rozdział
Pozostała tylko cisza
Pierdolona cisza
I słychać tylko to jak przestaje oddychać
Od dzisiaj spotykany na czarno białych kliszach
Jeden cios od życia i serce nasiąka bólem
Wiem że słowa chuj dają ale na prawdę ci współczuję
Ty jeszcze rozumiesz to jeszcze tam nie doszło
Śpieszmy się kochać ludzi bo tak szybko odchodzą
Dlaczego? Po co? Nadal się będziesz modlił
Gdyby to było przez boga musiałbyś go opierdolić
Przypadek czy przeznaczenie niebo istnieje
Pozostało tylko wierzyć że może tam będzie lepiej
To będzie w tobie siedzieć i zamieniać świat w próżnie
Bo w jeden moment zapomniałeś czym jest śmiech i uśmiech
Wiem jakie to smutne to wcale nie jest proste
Emocje które są tak bardzo bezlitosne
Ciągle powtarzam te słowa mam rację chyba
Cokolwiek się wydarzy nie ma się co załamywać
Tak mi jest kurwa jest przykro choć to nie daje nic
Będę cię trzymał na duchu ile tylko we mnie sił
Wiesz tak brak mi tych chwil spędzonych z tobą wspólnie
Tak bardzo brak mi ciebie dlaczego musiałeś umrzeć
Wiem nie cofne czasu choć bym miał wechikuł
Ale prosze przybądź i ostatni raz mnie przytul
Wiesz tak brak mi tych chwil spędzonych z tobą wspólnie
Tak bardzo brak mi ciebie dlaczego musiałeś umrzeć
Wiem nie cofne czasu choć bym miał wechikuł
Ale prosze przybądź i ostatni raz mnie przytul
Pamiętasz ten moment? Został ból na wieki
Jego ostatni oddech zamknąłeś mu powieki
Nagle znasz tysiące wad tych porażek i strat
Kiedy łzy rozmazują tobie obraz na świat
Tak jak znasz tą bezsilność przytłaczające życie
Gdy serce przestrzelone na wylot nadal ci bije
Dziwne wczoraj był dziś już go nie ma
Wszystko się teraz pozmienia? Pozostały wspomnienia
To takie straszne wczoraj rozmawialiście o planach
Ale w scenariuszu życia to było jak jakiś kawał
Czas dla mnie to najgorszy wróg jest
Bo jeszcze wczoraj nie myślałeś o niepewnym jutrze
Z kolei los to skurwiel który cię też przerasta
Ciało sześć stóp pod ziemią a dusza gdzieś tam w gwiazdach
Już nie ma go obok trafi do naszych serc
Już twoje oczy puchną od przelanych łez
Wiesz tak brak mi tych chwil spędzonych z tobą wspólnie
Tak bardzo brak mi ciebie dlaczego musiałeś umrzeć
Wiem nie cofne czasu choć bym miał wechikuł
Ale prosze przybądź i ostatni raz mnie przytul
Wiesz tak brak mi tych chwil spędzonych z tobą wspólnie
Tak bardzo brak mi ciebie dlaczego musiałeś umrzeć
Wiem nie cofne czasu choć bym miał wechikuł
Ale prosze przybądź i ostatni raz mnie przytul
Czujesz się odpowiedzialny? W sumie to jest naturą
Jakby nad tobą ciążyła chmura z rozpętaną burzą
Zżerające uczucie kiedy opuszczają trumne
I świadomość że nie wróci tu nawet na sekundę
Musisz osiągnąć szczyt w końcu zacząć karierę
Sam bo nikt tak jak on nie pójdzie z tobą za ręke
Pierdolone napięcie które zgniata ci czaszkę
Więc moc bólu i smutku lepiej przelej na pasję
I wiesz że ma szans żeby o tym zapomnieć
I jeśli to ma odejść to tylko z twoim końcem
Od teraz będziesz żył już zawsze z tym
I tylko silna wiara nie pozwala patrzeć w tył
Twoja dusza milczy i każe przed siebie iść
Nigdy nie myśl o załamce przecież masz dla kogo żyć
Przed tobą długa droga dzisaj spokojnie zaśniesz
Życie jest jak zapałka która powoli gaśnie
Wiesz tak brak mi tych chwil spędzonych z tobą wspólnie
Tak bardzo brak mi ciebie dlaczego musiałeś umrzeć
Wiem nie cofne czasu choć bym miał wechikuł
Ale prosze przybądź i ostatni raz mnie przytul
Wiesz tak brak mi tych chwil spędzonych z tobą wspólnie
Tak bardzo brak mi ciebie dlaczego musiałeś umrzeć
Wiem nie cofne czasu choć bym miał wechikuł
Ale prosze przybądź i ostatni raz mnie przytul