PO-RANNY
Piekło tak wygląda jak mój każdy sen
Kiedy jawę budzi świat też boję się
Muszę walczyć chociaż wróg pozostał tam
Z sobą samym toczę bój, przegrywam ja
Linia frontu dzieli mózg na części dwie
Z każdej strony armat huk otacza mnie
Krzyki tych co leżą, już chcę pomóc im
Nagle wybuch, padam z nóg, połykam dym
Lecą, lecą, lecą bomby wszędzie
A ja nie chcę, chcę do ciebie wreszcie
Lecą, lecą, lecą bomby wszędzie
A ja nie chcę, chcę do ciebie wreszcie
Czuję rany, które znów zadałem sam
Nie mam siły nigdzie pójść, a nawet wstać
Zostawiony sobie sam na polu walk
Znowu radę sobie dam bez białych flag
Lecą, lecą, lecą bomby wszędzie
A ja nie chcę, chcę do ciebie wreszcie
Lecą, lecą, lecą bomby wszędzie
A ja nie chcę, niech mnie ktoś stąd weźmie
Lecą, lecą, lecą bomby wszędzie
A ja nie chcę, chcę do ciebie wreszcie
Lecą, lecą, lecą bomby wszędzie
A ja nie chcę, niech mnie ktoś stąd weźmie