Legenda o smoku
Zawyły chamy
Bij gejów mścij braci
A tak wyje cham gdy rozum traci
Po nich ryknęli kolesie w brunacie
Żyć tu nie damy żadnej czarnej szmacie
Następnie zrodzili się damscy bokserzy
Treserzy co lepić chcą z dzieci żołnierzy
I dalej też ci co krzywdzą zwierzęta
W końcu ci z Bogiem na ustach
A z gównem w sercach
Sól ziemi
W nogę noga
Kroczy sól ziemi
Tyle że sól jest niezdrowa
Kroczy sól ziemi
W nogę noga
Kroczy sól ziemi
Tyle że sól jest niezdrowa
Zstąpił więc Smok gdy nerwów brakło
By z rezonem ogonem przegnać barachło
Lecz lęgła się lęgła się lęgła się ćma
A i smocza cierpliwość granice ma
Tak pożarł hołotę by wysrać pod lasem
Nie chadzaj tamtędy byś nie wdepnął czasem
Kroczy sól ziemi
W nogę noga
Kroczy sól ziemi
Tyle że sól jest niezdrowa
Sól ziemi
W nogę noga
Kroczy sól ziemi
Tyle że sól jest niezdrowa
Bój się smoków bój smoków się
Bój się smoków bój smoków się
Bój się smoków bój smoków się
Bój się smoków bój smoków się
Człeku o kurduplim sercu i radykalnym w łbie
Niekiedy marzy Smok o cichym kątku
Gdzieś pośród Wysp Przyzwoitego Rozsądku
Tam ludzie ludziom chylą nieba
I tylko wysp tych nie ma