Ballada o dziwnym malarzu [2003 Remaster]
Puste kieszenie i torba pełna snów
Oto malarz dziwny który bywał tu
Wszyscy go znali wiedzieli o tym że
Duszę swą zaprzedał światu pędzli stu
Nie wierzył ludziom i sobie chyba też
Zbyt wiele bólu doznał za dużo wylał łez
Karmiony pogardą i rzuconym groszem
Często tu siedział obrazy sprzedać chciał
Kto choć jeden kupi dziś
Nie widziałem skręcasz w lewo chcesz już iść
A być może gdy zobaczysz właśnie je
Znajdziesz słabość swą i marzenia blask
To kto wie
Kto choć jeden kupi dziś
Nie widziałem nie widziałem że chcesz już iść
A być może gdy zobaczysz je
Znajdziesz słabość swą i marzenia blask
Życie swe zamienił w deliryczny sen
Gubiąc gdzieś po drodze prawdę swą i sens
By w końcu się odważyć i zapukać tam
Gdzie teraz białą farbą maluje wieczny czas
Kto choć jeden kupi dziś
Nie widziałeś skręcasz w lewo chcesz już iść
Nie widziałeś chcesz już iść
A być może gdy zobaczysz je
Znajdziesz słabość swą
Kto wie
Kto wie
A być może gdy zobaczysz właśnie je
Znajdziesz słabość swą
I marzenia blask
Kto wie
Kto wie