Wieczny chłopiec
Nie mów o codzienności bo mnie codzienność męczy
Prowadzi przez szarości nie po stromym brzegu tęczy
Żyć nie chce zwykłym życiem planowanym i statecznym
Bo co mi z niego przyjdzie
Oprócz nudy wszechobecnej
Ty mnie pozostaw wiecznym chłopcem
Daj mi się zwodzić na manowce
Ty mnie pozostaw wiecznym chłopcem
Bym jaki jestem zawsze był
Bo zmiany to są ciała obce
Na życie z kompromisów i na wybory głupie
Recepty nie przepisuj ja jej nigdy nie wykupie
Dojrzałośc to przekleństwo owoc gdy dojrzeje spada
I gdzie jest w tym szaleńśtwo
I gdzie pusta autostrada
Ty mnie pozostaw wiecznym chłopcem
Daj mi się zwodzić na manowce
Ty mnie pozostaw wiecznym chłopcem
Bym jaki jestem zawsze był
Bo zmiany to są ciała obce