Zbieg z krainy dreszczowców
Śniłem o kosmosie
Co szerokim kołem
Mija chlebem i kołem łamiących się społem
Śniłem by zbiec z globu niesolidarnych ludów
Rzeczpospolitej obojga marudów
Z rakiety omiotłem okiem kulę dokoła
A serce nie sługa to ściska to woła
Nie rzucisz ziemi skąd Twój smród
Choćby to smród był krieg und blut
Uciekam uciekam uciekam
Usprawiedliwiony za nieobecność
Uciekam uciekam uciekam
Nieusprawiedliwiony za obecność
Uciekam uciekam uciekam
Usprawiedliwiony za nieobecność
Uciekam uciekam uciekam
Nieusprawiedliwiony za obecność
Ziemio ojczyzno moja
Ty jesteś jak zdrowie
Regułek pełno w mojej ziemskiej głowie
Hipnozie cudacznej tak się poddaje
Że staję i ślub recytuję
Zostaję
Zostaję
Spojrzała dusza za narodami
I zapiszczała hymn z rodakami
A oni stali
Zajadle machali
Proporczykami z boginią Kali
I wzięła cholera więc klnę nie mogę
I do rakiety znów wsadzę nogę
I biorę kurs prosto na Lunę
I chyba im w tą czarną dziurę splunę
Uciekam uciekam uciekam
Usprawiedliwiony za nieobecność
Uciekam uciekam uciekam
Nieusprawiedliwiony za obecność
Uciekam uciekam uciekam
Usprawiedliwiony za nieobecność
Uciekam uciekam uciekam
Nieusprawiedliwiony za obecność
Uciekam