Panna z bagien
Gdy demony mej przeszłości dopadną kiedyś cię
Nie zaznasz już spokoju nie uciekniesz od nich nie
Już nie będziesz patrzył na mnie z ufnością dawnych dni
Nic nie będzie takie samo tak jak nie będziemy my
Nawet jeśli cudze szepty nie odwiodą cię
I nadal pod osłoną nocy będziesz do mnie bieg
To za dnia nie darują nam
Że jam jest panna z bagien a wybranek mój koszule białą ma
Czy warto łudzić się że będziemy kiedyś razem
Czy przewrotny los rozdzieli jednak nas
Lepiej wracaj skąd przyszedłeś nim nadejdzie chłodny świt
We dnie moje lico blednie a duch opada z sił
Tu w mokradłach mieszka licho co z miłości naszej drwi
Strzeż się bestii i upiorów bo szlachetnej pragną krwi
Nawet jeśli te przestrogi nie odstraszą cię
I nadal pod osłoną nocy będziesz szukał mnie
To za dnia nie darują nam że jam jest panna z bagien
A wybranek mój koszule białą ma
Czy warto łudzić się że będziemy kiedyś razem
Czy przewrotny los rozdzieli jednak nas
Nie wybaczą nam że jam jest panna z bagien
A wybranek mój koszule białą ma
Czy warto łudzić się że będziemy kiedyś razem
Czy przewrotny los połączy jednak nas