U Brzegów El Dorado
U brzegów el dorado
W miejskiej dżungli gdzieś obok tartaku wśród gałęzi
Gość siedzi na hamaku i parzy kawę z żołędzi
Podniósł marynarki klapę i wyjął fajkę
Ma ostatnią zapałkę którą rozpala o draskę
W trawę przy stawie wyrzuci niedopałek
I palcem po mapie powiedzie w kierunku strzałek
Śmiałek ten to saper co ma tu zadanie
Zatem wyjął fotografie i okiem bacznie patrzy na nie
Na wykonanie w notes wpisał datę
Więc czarną kominiarkę zakłada na swą facjatę
Wziął menażkę i wyrusza dalej w trasę
Szlakiem bagien ma przeprawę idąc za kompasem
Zawiadamia bazę że zakończy operację
Obrał orientację na wycięty z maczet basen
Tu płynął ganges i padały deszcze kwaśne
Piranie mu nie straszne, serce w klatce ma odważne
W łapie bagnet i nuci se balladę
Chcąc odnaleźć skarbiec skacze przez balustradę
W końcu dostał tą odznakę za odwagę
W obozie przetrwania poznał nie tylko krav magę
Przystaje na polanie wczesnym rankiem
Z plecakiem na stelażu w którym ma od groma rakiet
Musi znaleźć pakiet który ma ponad dekadę
Cały przebieg wydarzeń w opowiastce latem dział się