Articuno [Album]
Mijają lata
Mijają lata, ja o tym samym miejscu gadam
To parzy mnie jak zdrada, kiedy znowu tracę brata
Ten rok był pojebany dla nas
A koszmar jeszcze na głośnikach, ciągle się tym jarasz
Ostatnio mi stopniała wiara
Kiedy nie chcieli gadać i jak u Emesa, nara
W soboty była pełna sala
A teraz cztery ściany, gdzie są moi ludzie? Hałas
Myślisz, że liczę hajs w karatach?
Chyba Cię pojebało, to moje najgorsze lata
Dawno się pogubiłem w datach
To kara za to, że chciałem tam za wysoko latać
Nie pytaj, jak odchodził tata
Teraz niejeden z was zachował się jak tamta szmata
Nie pytaj, jak odeszła mała
Bo jak o tym pomyślę, chcę się zabić - teraz, zaraz
A bracia wydzwaniali po sort o drugiej w nocy i sztos, a o siódmej po kasę
Ja wstawałem rano, pisałem kawałek i leciałem z wariatem w trasę
I nie miałem siły za wszystkich nadrabiać, a nie chcę brać tabletek na sen
A jak chciałem stawiać, to bo Cię kochałem, a wiem jakie ciężkie są czasy
Zobaczyliśmy dno przez krzywe zwierciadło swych marzeń
I popłynęliśmy z tym nurtem, lecz chociaż byliśmy tam razem, i płaczę za każdym razem
To wszystko jest trudne jak lista niespełnionych marzeń
I wiem, że Cię nigdy nie spotkam, nawet jak odwiedzę tę pamiętną plażę
Ja nie wiem, co to są za ludzie, czemu tańczą ze mną?
Wyszedłeś tu na chwilę, chcesz pogadać z tą królewną?
Zanim dokończysz drinka, ona znów Ci zrobi piekło
Jej oczy są jak Bajkał - zimne, owiane legendą
Jej usta skute lodem mówią: już nie wyjdziesz ze mną
Jestem twoim potworem w snach, kiedy przesadzasz z emką
Lubisz, jak łapię Cię za włosy i się staję bestią
Potem nie ma nieba
Jestem szalony, pijany powietrzem
Wiem, że Cię nie chcę, wiem, że Cię nie chcę
Jestem skończony, spalony jej ciepłem
Choć zamarzam na wietrze, nie chcę błagać o więcej
Jestem szalony, pijany powietrzem
Wiem, że chcę więcej, wiem, że chcę więcej
Jestem skończony, spalony jej ciepłem
Choć zamarzam na wietrze, nie chcę błagać o więcej
Jestem szalony, pijany powietrzem
Wiem, że chcę więcej, wiem, że chcę więcej
Jestem skończony, spalony jej ciepłem
Choć zamarzam na wietrze, nie chcę błagać o więcej
Jestem szalony, pijany powietrzem
Wiem, że chcę więcej, wiem, że chcę więcej
Jestem skończony, spalony jej ciepłem
Choć zamarzam na wietrze, nie chcę błagać o więcej (błagać o więcej)