Bajki robotów
Ty zamknij drzwi, bo nic nie będzie jak
Jak w bajkach, gdy nie było nigdzie zła
Macie w sobie układy scalone, nie serca
Ja w sobie tylko mam ból
Nie rozumiesz moich łez, a ja Twojego szczęścia
Lepiej wyłączę się znów
Miałem z Tobą jeszcze parę nowych światów do przejścia
Ktoś nagle zatrzymał to
Miasto to tło, tło, ty zamknij drzwi
I już zagubieni jak w swojej bajce
Ty powiedz co, co obiecasz mi?
Żebym tylko dał Ci kolejną szansę
Słyszę Twój głos, głos jak ten w TV
Chcę go wyłączyć, czuję ulgę gdy zgaśnie
Patrzę przez szkło, szkło, na Twoje łzy
I nic nie czuję, są fałszywe jak zawsze
Podróże całkiem sam, bez marzeń, planów, bez map
Choć w góry zawsze wychodziłem z Tobą
Jak możesz, daj jakiś znak
Powrócę jeśli masz osobowość
Żyjemy w cyberlasach jak imaginary friends
Żadne z nich już nie ma czasu, ale mają sejf
W tych zero jedynkowych sercach
Szukałem swojej ziemi, a nie domu na MySpace'a
I kiedy budzę się w pokoju bez klamek
Czasem popełniam samobójstwo, a czasem jem śniadanie
Miasto to tło, tło, Ty zamknij drzwi
I już zagubieni jak w swojej bajce
Ty powiedz co, co obiecasz mi?
Żebym tylko dał Ci kolejną szansę
Słyszę Twój głos, głos jak ten w TV
Chcę go wyłączyć, czuję ulgę gdy zgaśnie
Patrzę przez szkło, szkło, na Twoje łzy
I nic nie czuję, są fałszywe jak zawsze
Szalałem za Twoimi czarnymi źrenicami z węgla
Teraz są puste, no cóż
A mechaniczne straże nigdy nie widziały w nich serca
Zabrali części i mózg
I tatuaże są wyryte w stali zimnej
Pamiętam jak szary, rodzinny blok
Nie znam języka, którymi okaleczyli im dusze
Na dłoniach mają "No Love, No Love, No Love, No Love"
Miasto to tło, tło, Ty zamknij drzwi
I już zagubieni jak w swojej bajce
Ty powiedz co, co obiecasz mi?
Żebym tylko dał Ci kolejną szansę
Słyszę Twój głos, głos jak ten w TV
Chcę go wyłączyć, czuję ulgę gdy zgaśnie
Patrzę przez szkło, szkło, na Twoje łzy
I nic nie czuję, są fałszywe jak zawsze