Obóz Pracy
Obóz pracy
W komorach z gazem nagle słychać lament
To opętane strachem duszą się ciała nagie
Tatuaż ze znakiem bestii szpeci im ramię
Oprawca w gazowej masce przeszedł korytarzem
Ofiary w bramie leżały związane kablem
A obok znajdował się basen wypełniony kwasem
Rogaty diabeł przygotował te atrakcje
Po sesji z fotografem każdy dostał medykament
I stracił pamięć na zawsze po traumie
Gdy dusił się krwawym kaszlem w upalnej saunie
Ścierwo po daunie spłynęło w szambie
Przeprowadzono na nim zabieg tak jak na żabie
Nie został zdezynfekowany skalpel żaden
Kiedy mu otwarto klatkę pacjent trysnął jadem
Zebranym razem do zardzewiałych wiader
A na to wszystko z kamer patrzył sobie big brother
Czyniąc dramaty bez skrupułów żadnych
Wśród gruzu pejzaży jest życie na tacy
Niczym granaty wystrzelone z racy
W tym koncentracyjnym obozie pracy
Rany na plecach martwego człowieka
To była ta scena z cyklu nie ma przebacz
Brakło mu chleba i pomocy z nieba
A zegar się gniewa bo czas kończyć etap