Ptak Deszczu
Ptak deszczu
Z1
Nie myślała o matce już tak często jak niegdyś
W liście od jej staruszka był jakiś plan ucieczki
Włączyła se w telewizji rysunkowe bajki
Gdzie gotów zatłuc pluto popeye wdychał szpinak z fajki
Między boksami stajni szła gwiżdżąc bezdźwięcznie
Z szyi jej błyskały płomienie czerwono niebieskie
Umrzeć w jej płomieniach będzie aktem odkupienia
Po upływie wieczności kiedy to se wyszła z cienia
Rf
Na ciepłym bloku silnika drzemią sobie żmije
Zły sukinsyn zgodnie z regulaminem zginie
Znajdą go i wytną mu z brzucha trochę tłuszczu
Wypadł mu batonik zostawiając ślad okruszków
To był dobry dzień żeby przyszło jemu umrzeć
No bo typ nie miał stąd już dokąd uciec
Mijały lata i nie zależało mu na życiu
Z odsłoniętą dupą zginie według regulaminu
Z2
Wyszedł z mieszkania po czym poszedł do windy
Zielone światło zapaliło się na konsoli
Gościu doprawdy wie to że przenigdy
Nie skończy w szpitalu dla umysłowo chorych
Gdy wstąpił w cienisty chłód pustej stajni
Ukrył się za belami siana na strychu
Z wiadra leniwie unosiła się chmura pary
Pośród tych czarnych koni dziewczęcego krzyku
Rf
Na ciepłym bloku silnika drzemią sobie żmije
Zły sukinsyn zgodnie z regulaminem zginie
Znajdą go i wytną mu z brzucha trochę tłuszczu
Wypadł mu batonik zostawiając ślad okruszków
To był dobry dzień żeby przyszło jemu umrzeć
No bo typ nie miał stąd już dokąd uciec
Mijały lata i nie zależało mu na życiu
Z odsłoniętą dupą zginie według regulaminu